Nowa aktualizacja od Google ma pomóc użytkownikom w odnajdywaniu treści profilowanych pod ich konkretne potrzeby. Wszelkie sztuczki pozycjonerskie mają okazać się zgubne dla treści, które nie są dla użytkownika świeże i użyteczne. Co w takiej sytuacji mają zrobić handlarze internetowi? Jak na Google Helpful Content powinien zareagować sektor e-commerce?
Może Cię zainteresować: Google Maps – gdzie zlokalizowany jest sukces?
Jak już pewnie wiesz, Google wprowadziło zmiany w swoich algorytmach. Nowa aktualizacja ma wyżej pozycjonować linki do unikalnych i wartościowych artykułów. Są nimi te, które odpowiadają na konkretne zapytania użytkowników wyszukiwarki. Deklasowaną pozycją będą martwić się te strony, których zawartość jest małej oryginalności. Co mają powiedzieć sklepy internetowe, które zawierają podobne zdjęcia, nazwy i opisy produktów?
Content w e-commerce
Jak pisaliśmy na LinkedInie, content to filar, na którym opiera się dzisiejszy biznes. Poświęcenie czasu na treść wartościową dla użytkownika przekłada się w dużej mierze na wartość firmy, wyrażoną w postaci zainteresowania, wizerunku i pośrednio przychodów.
W sektorze sklepów internetowych sprawa nie wygląda inaczej. W końcu te tworzą poradniki, blogi, kreatywne kampanie reklamowe czy oryginalne profile w social mediach.
Niestety z oryginalnymi opisami asortymentu sklepu dostępnego na stronie bywa różnie. Sprawa komplikuje się w przypadku produktów, które mogą być od jednego producenta, ale sprzedawane są przez różnych sprzedawców i pośredników. Takich produktów można mieć na stronie setki, co z pewnością nie umknie uwadze nowemu algorytmowi od Google.
Specjaliści rekomendują zajrzenie do swoich sklepów internetowych, aby zrobić porządny rekonesans treści.
Choć informacje o aktualizacji wywołały spory szum na anglojęzycznych serwisach branżowych, tak w Polsce obiły się bez wiekszego echa. Jest to zrozumiałe, zważywszy na fakt, że algorytm polskiego contentu jeszcze nie klasyfikuje w takim stopniu jak angielskiego. A przynajmniej tak wynika z doniesień Google. Specjaliści nie obawiają się jednak nowego dziecka wyszukiwarki. Zalecają jednak baczne przyglądanie się widoczności witryny oraz treściom, które są na nich publikowane. GHC ma zmobilizować sprzedawców do tworzenia treści, które będą w realny sposób odpowiadać na rzeczywiste wątpliwości swoich klientów. Google chce także uhonorować też witryny, które ciężko do tej pory pracowały, wysilając się przy projektowaniu contentu. Z pewnością wzrastające pozycje w wynikach wyszukiwania będą godna rekompensatą za ten trud.
Kamil Sroka
Head of SEO w DevaGroup
Posiadam ponad 11 lat doświadczenia w branży SEO. Szkoliłem już w ramach Marketing Masters z optymalizacji i pozycjonowania stron internetowych oraz odpowiadam za projekty audytów dla marek takich jak: Neonet czy Allegro. Na co dzień kieruje 9-osobowym działem SEO w DevaGroup oraz odpowiadam za nadzorowanie działań SEO, przygotowanie wycen i strategii dla projektów.
Kamil Sroka, Head of SEO w DevaGroup: Aktualizacja Google Helpful Content miała na celu docenić wartościowy content tworzony przez użytkowników. Nie zawsze jednak taki kontent jest wartościowy. Sami na co dzień zderzamy się z gigantycznymi ilościami treści w zasadzie ich nie czytając – tylko skanując ich najistotniejsze fragmenty. Coraz częściej do całych materiałów lub sekcji np. artykułów wykorzystywana jest sztuczna inteligencja. Google wykryło spore zainteresowanie treściami tworzonymi przez AI – w związku z tym próbuje reagować. Nie zawsze jednak treści tworzone przez AI będą słabo oceniane przez wyszukiwarkę, czasem może to być zwykły tekst, który nie dostarcza odpowiednich i ciekawych informacji. Istotne jest by treści i tematyka serwisu były ze sobą zbieżne. Jeśli zauważasz spore spadki ruchu czy widoczności we wrześniu to zacznij analizować serwis pod kątem jakości contentu. Pamiętaj, że content to nie tylko sekcja blogowa czy poradnikowa, ale też dotyczy opisów kategorii czy samych produktów. Dziś Google chce by sprzedawcy byli jednocześnie ekspertami w swojej dziedzinie – co z punktu widzenia odbiorcy może mieć pozytywne znaczenie.
Iwona Bortniczuk
Content Marketing Specialist w Sempai
Copywriterka z kilkunastoletnim doświadczeniem. Jej pierwszy artykuł, który ukazał się w prasie, dotyczył budowania z glinosłombeli i żerdzi. Potem było coraz ciekawiej: czasopisma z branży elektrycznej, instalacyjnej, architektonicznej, wnętrzarskiej… SEO copywriting poznała, przez kilka lat przygotowując treści na stronę producenta farb. W Sempai pracuje od 2020 roku. Realizuje contentowe projekty m.in. dla takich klientów jak E.ON Polska, Marko czy Kapitalni.
Iwona Bortniczuk, Content Marketing Specialist w Sempai: Mimo iż Helpful Content Update nie wywołał aż tak dużego zamieszania, jak się obawiano, powinniśmy potraktować to jako żółtą kartkę od Google. Dotyczy to m.in. sklepów internetowych. Treści publikowane przez wielu sprzedawców służą jako „wabik” na roboty Google – są przeładowane frazami kluczowymi, mało oryginalne, nie dają wartości użytkownikowi ani nie odpowiadają na jego zapytania. Bo po co, skoro ich głównym celem jest poprawienie widoczności witryny w wyszukiwarce? Jeśli więc miałabym dać jedną radę internetowemu sprzedawcy, brzmiałaby ona: upewnij się, że content na Twojej stronie jest przydatny dla użytkownika. Zastanów się, czy potencjalny klient dowiedział się wszystkiego o produkcie, czy wręcz przeciwnie – musi szukać dalej, na stronach konkurencji. Operuj językiem korzyści, wytłumacz, jaką potrzebę spełni produkt. Przewiduj, jakie wątpliwości może mieć użytkownik i odpowiadaj na pytania, które mógłby zadać. Zadbaj o użyteczne i szczegółowe opisy, ale nie zapominaj o blogu. Recenzuj na nim produkty, porównuj je, twórz rankingi – udowodnij, jak dobrze znasz swoją ofertę. Google na pewno doceni taki people-first content, nie mówiąc już o potencjalnych klientach.
Robert Głowacki
Webtalk
Z SEO i SEM związany od 15 lat, od dekady na stanowiskach specjalistycznych. Pierwsze agencyjne kroki stawiał w dawnym SearchLab (należącym do Agory), a następnie w agencjach K2, ThinkKong oraz GroupM, gdzie jako Head działu SEO pracował zarówno dla klientów globalnych, jak i lokalnych domów mediowych (Mediacom, WaveMaker, MindShare). Obecnie SEO Director w agencji Webtalk.
Robert Głowacki, SEO Director w WebTalk: Aktualizacja Helpful Content Update koncentruje się na serwisach produkujących content, którego podstawowym celem jest nie rozwiązywanie problemów użytkowników, a zgarnianie ruchu z wyszukiwarki. Dlatego sprzedawcy prowadzący swoje sekcje contentowe muszą zadać sobie następujące pytania: Kim są moi klienci – czy piszę dla swojej grupy docelowej? Czy klient znajdzie w mojej treści odpowiedź – czy może będzie musiał szukać dalej? Czy moja treść jest jedynie podsumowanie innych treści czy też wnosi coś nowego? Czy nie podchodzę do produkcji treści schematycznie, starając się jedynie przypodobać wyszukiwarce?Aktualizacja ma charakter Site-wide. Oznacza to, że serwisy mogą notować zmniejszenie ilości ruchu organicznego jako całość, zamiast pojedynczych treści. Serwisy nawet po likwidacji lub poprawie niepomocnego contentu nie odzyskają widoczności od razu. Wymaga to re-indeksacji zawartości. Poprawa może zająć kilka miesięcy – do momentu ponownej oceny serwisu jako całości.
Co po aktualizacji powinni zrobić sprzedawcy internetowi?
Jeśli mowa o contencie, to warto wyróżnić sobie głównego jego składowe na sklepowych stronach internetowych. Myśląc o treściach, powienieneś myśleć o:
- tytule strony – nazwie sklepu,
- opisie sklepu,
- nazwach produktów,
- opisach produktów,
- zdjęciach produktów,
- atrybutach alternatywnych,
- cenach produktów,
- informacjach o wysyłce,
- metodach płatności,
- polityce zwrotów,
- instrukcji składania zamówienia,
- Informacjach kontaktowych.
Jeśli chodzi o takie składowe jak ceny, informacje kontaktowe czy same nazwy produktów, to tutaj mamy raczej niewielkie pole manewru. Treści odnoszące się do logistyki zakupu można już profilować, aczkolwiek te również daleko nie poniosą wodzy naszej fantazji.
Najważniejsze bedą zatem opisy produktów. Skup się na nich.
Te powinny zawierać specyfikę produktu, jego działanie oraz szczególne cechy spełniające konktretne cele, z którymi przychodzą użytkownicy aka klienci.
Google podkreśla, że aby utrzymać wysoką pozycję, warto:
- opisywać produkt, mając na uwadze perspektywę usera,
- publikować zdjęcia, audio i linki jako odwołania pokazujące dogłębną znajomość specyfiki produktu i ułatwiające podjęcie decyzji,
- oszczędnie używac słowa “najlepszy”, a w momencie takiego opisu, podać dobre uzasadnienie,
- popierać jakość produktu danymi z badań i opinii konsumenckich,
- wyodrębnić produkt na tle konkurencji, np poprzez porównywanie podobnych partii przy określonych zastosowaniach
- podkreślać zalety, ale mówić też o wadach, jeśli znamy jakieś przykłady,
- w przypadku nowych iteracji produktów, omówić ich zmianę pod kątem możliwości, jakie daje ona klientom przy zakupie nowszej wersji względem starszych,
- głębiej od producentów opisywać szczegóły konstrukcji produktów i ich znaczenia dla klientów,
- pisać dla użytkowników dużo przydatnych treści, nie tylko skupionych na produktach.
Więcej o wytycznych dla twórców przeczytasz w obszernym artykule: Google Helpful Content – co musisz wiedzieć o tej aktualizacji?
O czym warto jeszcze pamiętać?
Przy produktach, Google Developers zachęca do dodawania uporządkowanych danych przy ich opracowywaniu, ale ze świeższych nowinek możesz zajrzeć do materiału od Google. Niecałe trzy miesiące temu firma opublikowała wideo z sześcioma wskazówkami dla e-commerce. W materiale tym, uporzadkowane dane Google odgrywają jednak ogromną rolę. Nie zwlekaj więc i zapoznać się z wpisem z Centrum Wyszukiwarki: tutaj.
Film podkreśla trzy wyróżniki dla produktów e-commerce.
- Obrazy, które pomagają zrozumieć produkty
- Gwiazdki jako oceny, które zwiększają zaufanie
- Ceny i dostępność pomagają dokonać wyboru między sklepami
Niektóre z tych elementów zależą od uporządkowanych danych produktów, aby można je było wyświetlać w rozszerzonych informacjach. Lecz nie wszystkie. Przy niektórych danych trzeba skorzystać z osobnego kanału, czyli Google Merchant Center.
Alan Kent zaleca ostrożność przy automatycznych tagach tytułów produktów.
Może to powodowaćduplikację treści lub powodowac braki w informacjach dla cralwerów. Element tytułu musi odpowiednio opisywać, o czym jest strona internetowa. Inaczej Google przepisze ją, używając treści z nagłówka u góry strony lub używając tekstu zakotwiczenia z linków.
Developer Advocate z Google poleca także wykorzystywanie obrazów wysokiej jakości.
Alan pwiedział, że użytkownicy dobrze reagują na obrazy wysokiej jakości z co najmniej 1200 px szerokości. Kent podpowiada również, żeby sprawdzić metadane Max Image Preview, ponieważ to one wskazują wyszukiwarce, jak ma wyświetlać takie obrazy użytkownikom. Przy temacie zdjęć czy grafik, warto przedstawiać produkty w odpowiednich kontekstach, które pomogą klientowi zobaczyć jego rzeczywiste wymiary czy sposób użycia. Tutaj dowiesz się także, aby zapoznać się z wykorzystaniem uporządkowanych danych produktów.
Uporządkowane dane pozwalają lepiej indeksować twoje treści.
Dzięki nim możesz wzbogacić opisy swoich produktów. Google zaleca, aby udostępniać jak najwięcej danych o ofercie. Dzięki temu sprzedawcy mają możliwość pojaiwenia się w wynikach wyszukiwania z elementami rozszerzonymi.
Alan mówi też, że do informacji udostępnianych Google warto dodać dane spadku ceny. Może to sprawić, że strona produktu może pokazać się w specjalnej prezentacji obniżki ceny w wynikach wyszukiwania. Aby tak mogło się zdarzyć, musisz uwzględnić w uporządkowanych danych produktu właściwość Oferta, z konkretną ceną, a nie przedziałem cenowym.
Przedostatnią wskazówką jest korzystanie z dokładnych identyfikatorów produktów.
Identyfikatory GTIN, przy użyciu kombinacji pliku danych z Google Merchant Center i uporządkowanych danych produktów mogą pomóc w niestandardowych wyświetleniach wyszukiwania np jako karuzele produktów, zniżki cenowe.
Nie rezygnuj ze sprawdzonych metod!
Google nie rezygnuje ze starych i sprawdzonych sposobów na zwiększanie możliwości firm. Końcówkę filmu stanowi bowiem zalecenie utworzenia profilu firmy, dla tych, które mają fizyczne umiejscowienie na mapie.